Tradycyjny model wychowania podpowiada, że za przewinienia dziecko się karze, a jeżeli zrobi coś dobrze – nagradza. Montessori miała nieco inne podejście do tematu. Przede wszystkim uważała, że taki system ogranicza wolność dziecka. Nawet jeżeli wydaje nam się, że nagroda to przecież coś przyjemnego, a kara to jedyny sposób, aby zapanować nad niesfornym maluchem, powinniśmy zrewidować sposób, w jaki komunikujemy mu, co jest w porządku, a co nie. To pozwoli nam zbudować relację opartą na zaufaniu, szacunku i miłości, zamiast tworzyć atmosferę, w której dorosły ma całkowitą władzę nad małym człowiekiem i zmusza go do konkretnych działań, aby dostał pochwałę i uniknął bury.

Dziecko to mały dorosły – więc traktuj je tak samo, jak innych

To pierwszy podstawowy błąd, jaki popełniają dorośli wobec dzieci. Wydaje nam się, że skoro nasza pociecha jest jeszcze mała to znaczy, że mniej rozumie. Tymczasem dziecko przeżywa całe spektrum emocji, ma swój wewnętrzny świat i potrzeby. Kieruje się intuicją i buduje swoją świadomość na podstawie doświadczeń. Wielokrotnie dzieci podejmują bardziej logiczne decyzje niż dorośli, gdyż nie posiadają jeszcze ograniczających przekonań, jakie nabyli z wiekiem ich rodzice.

Dlatego ważne jest, aby traktować dziecko tak samo, jak naszych partnerów, rodziców, przyjaciół czy rodzeństwo – i oczywiście chodzi tutaj o otwartą komunikację. Nawet jeżeli według nas zachowanie dziecka nie jest właściwe, zamiast krzyczeć lub stosować inne negatywne metody wychowawcze, po prostu na spokojnie wytłumaczmy mu, o co chodzi. W ten sposób możemy nawiązać współpracę. Wyznaczanie granic powinno być stanowcze, ale nigdy nie powinniśmy próbować dziećmi sterować i kształtować je według własnego uznania.[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]

Kolejną rzeczą, o której warto pamiętać to formułowanie komunikatów w odpowiedni sposób. Zamiast krzyczeć z zachwytem „brawo” opisz to co widzisz. „Namalowałaś obrazek. Bardzo się napracowałaś”, „Założyłeś kurtkę samodzielnie”, „Dopasowałeś wszystkie figurki do kolorów”

Tak samo w przypadku niewłaściwego zachowania dziecka. „Jest mi przykro, że rozrzuciłeś swoje zabawki. Zobacz, teraz nie możemy pobawić się na dywanie bo nie ma na nim miejsca” „Boli mnie, gdy mnie szczypiesz. Nie chce żebyś tak robiła”

Nie ma złych zachowań, są tylko nieprawidłowe interpretacje

Pozytywna komunikacja to klucz do zdrowych relacji między dorosłymi a dziećmi. W większości przypadków wystarcza ona w zupełności do tego, aby maluch szanował innych i respektował zasady domu. Pamiętaj, że kary wywołują tylko negatywne skutki: sprawiają, że dziecko czuje się upokorzone, winne i przestraszone. Co za tym idzie, jego relacja z rodzicem przestaje być oparta na bezwarunkowej miłości, a zaczyna przypominać rachunek zysków i strat (“co zrobić, żeby uniknąć kary”).

Warto zrozumieć, że dziecko nie zachowuje się źle specjalnie, na złość dorosłym. Robi to, bo mylnie interpretuje rzeczywistość. Dzieci są świetnymi obserwatorami, jednak nie zawsze dobrze odczytują sytuacje, w których się znajdują. Z tego powodu ich reakcje mogą wydawać się nieadekwatne. Nasza w tym rola, aby zrozumieć, jak mały człowiek się czuje i uświadomić mu, że może reagować lepiej.

Przykładowo – jeżeli w rodzinie pojawia się drugie dziecko, starsza siostra lub brat często odczytują przekierowanie uwagi z nich na młodsze rodzeństwo. Zaczynają zachowywać się jak niemowlak, aby ponownie zaskarbić sobie uwagę rodziców. Logika dziecka jest następująca: “Skoro noworodek zachowuje się w ten sposób i rodzice się nim zajmują, muszę zrobić to samo.” – to często prowadzi do frustracji u dorosłych. Zamiast jednak karcić i denerwować się na naszą pociechę, lepiej z nią porozmawiać i wytłumaczyć jej, jak naprawdę wygląda sytuacja. Możemy zapewnić dziecko, że nadal kochamy je tak samo i poświęcać mu więcej uwagi albo zaangażować je w opiekę nad nowym członkiem rodziny.

Rodzic musi interpretować zachowanie dziecka i robi to również wtedy, gdy maluch dorasta i zaczyna mówić. Niemowlę stosuje proste komunikaty w niewielkiej ilości – sygnalizuje swoje podstawowe potrzeby. Z wiekiem staje się istotą bardziej złożoną, ale nadal to dorosły musi odpowiednio odczytywać jego postępowanie i odpowiednio na nie reagować. “Złe zachowania” to prośba o pomoc, więc udzielmy jej i pomóżmy dziecku zrozumieć, jak powinno wyrażać swoje pragnienia w odpowiedni sposób.

Jak dziecka NIE karać?

Kary działają na krótką metę – nie zmieniają zachowania dzieci na stałe. Maluch po prostu robi wszystko, aby jej uniknąć. Jednak gdy pokusa jest zbyt silna, postanawia zrobić znowu to samo, nawet jeśli wie, że rodzic zareaguje negatywnie. Pojawiają się różne emocje, gdyż relacja dziecka z rodzicem zostaje zaburzona. Myśli ono sobie wtedy, że to niesprawiedliwe, że zostało ukarane, bo przecież zrobiło coś, co wydawało mu się logiczne. Potem następuje żądza rewanżu, bunt i poczucie winy lub też strach. Sytuacja powtarza się od nowa.

Osobnym tematem jest stosowanie przemocy fizycznej, która nigdy nie może być usprawiedliwiona. Dlaczego? Gdyż uczy dzieci, że przemoc jest zarówno sposobem rozwiązywania konfliktów, jak i okazywania miłości. Kary cielesne nigdy nie są skuteczne, chyba że w niszczeniu rodzinnych więzi.

Dzieci karane w nieprawidłowy sposób często nieświadomie dochodzą do wniosku, że są po prostu złe i zaczynają reagować jeszcze gorzej na to, co je spotyka. Stąd mamy ciężką drogę do przebycia, aby sytuację naprawić. Co więc można zrobić?

Autonomia jest tutaj kluczem do sukcesu. Jeżeli dziecko zrobiło coś, co nam się nie spodobało – na przykład zjadło słodycze, których nie powinno – zastanówmy się, z czego to wynika. Może było głodne, my nie mieliśmy czasu przygotować podwieczorku, a nie nauczyliśmy jeszcze naszej pociechy przygotowywać prostego, odżywczego posiłku? Gdyby dziecko mogło niezależnie od nas podjąć decyzję i miałoby więcej możliwości, jest duża szansa, że zrobiłoby coś zupełnie innego.

Nagroda to odwrotność kary

Tak uważała Maria Montessori. Czy dorośli ludzie w zdrowych relacjach nagradzają się wzajemnie? Na przykład mąż robi żonie obiad za to, że wyprowadziła psa? Rodzic nie powinien “szukać” pretekstu do tego, aby jakieś zachowanie ukarać lub nagrodzić. To pewnego rodzaju manipulacja – rób to, czego od Ciebie chcę, a dostaniesz to, o czym marzysz. A jeśli będziesz się zachowywać nie tak, jak tego chcę, spotka Cię przykrość.

Wielu rodziców popełnia jeszcze jeden podstawowy błąd – uzależnia swoje samopoczucie i relacje z dziećmi od ich zachowania. Maluch musi się “postarać”, aby mama i tata byli zadowoleni i poświęcali mu czas. To ogromne obciążenie dla naszej pociechy, które dodatkowo zaburza jego postrzeganie relacji z rodzicami. W ten sposób zabieramy dziecku jego niezależność, bo nie podejmuje ono świadomych decyzji, tylko kieruje się wyuczonymi schematami postępowania.

Warto zaakceptować dziecko takim, jakie jest – ze wszystkimi wadami i zaletami. Traktujmy nasze pociechy tak, jak sami byśmy chcieli być traktowani. Zamiast manipulować ich zachowaniem, wspierajmy ich rozwój w sposób, który jest dla nich najlepszy, zgodny z ich predyspozycjami i chęciami. Postawa rodzica wobec konfliktów i złego zachowania jest przykładem dla dziecka i długofalowo kształtuje jego podejście do podobnych sytuacji w przyszłości.

Kolejna rzecz to tworzenie nierealistycznych oczekiwań wobec życia. W dorosłości rzadko miewamy do czynienia z karami i nagrodami. Przykładem kary może być mandat za przekroczenie prędkości, nagrodę możemy wygrać w jakimś konkursie, ale wiemy doskonale, że takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko. W relacji rodzic-dziecko, kary i nagrody są środkami kontroli, które tak naprawdę odbierają maluchowi szansę na przeżycie konsekwencji swoich czynów, jakiekolwiek by one nie były. Zanim dziecko nauczy się czegoś w związku z zaistniałą sytuacją, rodzic narzuca mu sposób, w jaki powinno ją zinterpretować.

Generalnie kończy się to tak, że dziecko przestaje patrzeć na swoje poczynania z własnego punktu widzenia, a co za tym idzie – przestaje podejmować wyzwania, traci wiarę w siebie, zanika jego kreatywność i odwaga. Dlaczego? Jeżeli ktoś z zewnątrz cały czas poddaje nas ocenie, lepiej iść utartym schematem, który się sprawdza. Prowadzi to do tego, że dziecko oddaje władzę innym i przestaje poszukiwać własnego sensu istnienia.

W jaki sposób wychowywać dziecko bez kar i nagród?

Przede wszystkim, dziecko powinno otrzymywać stosowne informacje na temat swojego zachowania i ponosić konsekwencje wszystkich decyzji, nawet błędnych. Zamiast manipulować rzeczywistością, po prostu opowiedzmy dziecku, co może się wydarzyć ze strony innych, gdy będzie się zachowywało w dany sposób lub po prostu pozwólmy rzeczywistości zweryfikować skutki danego zachowania – wybór zależy od rodzaju sytuacji, w której znajdzie się dziecko.

Jeżeli dziecko wyleje wodę, będzie miało mokre skarpetki. Tylko tyle i aż tyle. Nie musimy mu o tym przypominać krzykiem, karcącym tonem lub też kwitować całej sytuacji mówiąc “A nie mówiłam/em?” – wilgotne ubranie będzie wystarczająco nieprzyjemne, nie trzeba dodatkowo dziecka zawstydzać i wywoływać w nim poczucia winy. Maluch nauczy się, że woda na podłodze nie jest dobra i pozna naturalną konsekwencję swoich czynów. Możesz powiedzieć: „Zobacz wylałeś wodę, teraz masz mokre skarpetki. Następnym razem, bądź bardziej ostrożny. Chodź pomogę Ci posprzątać”

Warto również pamiętać, aby nie informować dziecka o tym, co nastąpi, jeżeli zachowa się źle w sposób, który przypomina groźbę. Jest bardzo cienka granica między przekazaniem wiedzy o rezultatach, które logicznie wynikają z danej decyzji, a zakamuflowaną karą. Zważajmy na swoje słowa i komunikujmy się świadomie.

Oczywiście w przypadku małych dzieci musimy wyznaczać pewne granice, które komunikujemy po to, aby nakierować je na zachowania bezpieczne oraz szanujące granice i poglądy innych istot. Jeżeli nie rozumieją, dlaczego dane zachowania są dobre lub złe, stanowczo, lecz w sposób niepozbawiony rodzicielskiej miłości tłumaczymy, o co chodzi.

Podsumowując

Choć wychowanie bez kar i nagród może wydawać się nieintuicyjne i trudne do osiągnięcia – zwłaszcza w świetle schematów, jakie większość zna ze swoich domów i otoczenia – nie jest ono nieosiągalne. Jak większość zasad edukacji Montessori, wymaga to odpowiedniego podejścia do naszego dziecka. Musimy je traktować z miłością oraz szacunkiem. Komunikować się asertywnie tak jak z innymi dorosłymi. Być przewodnikiem na drodze do rozwoju, a nie dyrygować nim tak, jak nam się podoba.

Jeżeli pozwolimy dziecku dowiadywać się, jak wygląda świat w jego własny sposób, jedynie z naszym wsparciem, rezultaty będą naprawdę dobre. W ten sposób nasza pociecha nauczy się postępowania w sposób empatyczny i bezpieczny dla siebie i innych. To dobry krok w stronę satysfakcjonującego życia w dorosłości. Warto się postarać, aby dać maluchowi odpowiedni start w przyszłość.

Napisz komentarz

Dołącz do newslettera

Zapisując się wyrażam zgodę na otrzymanie informacji o produktach, usługach i promocjach od Centrum Edukacji Montessori Katarzyna Szcześniewska.